sobota, 5 lipca 2014

Walczymy z rozstępami

Przy okazji zakupu olejku Khadi z hibiskusem do twarzy kupiłam również na próbę olejek centella (wąkrotka) na rozstępy. Już wcześniej stosowałam wiele produktów na rozstępy które mają dobrą opinię lub świetnie sprawdzały się u moich znajomych (m.in. Mustella, Palmers), jednak u mnie efekt był znikomy. I nie mówię tu o efektach po tygodniu - jestem realistką i wiem, że rozstępy, nawet te czerwone, nie poddają się tak łatwo. Dlatego byłam bardzo zaskoczona gdy po zużyciu 10 ml buteleczki (ok. 2 użycia) rozstępy były znacznie bledsze. Zachwycona zamówiłam na allegro duże opakowanie olejku (210 ml). Przeglądając środki na rozstępy trafiłam na dermoroller. Taką rolkę z mikroskopijnymi igiełkami.Ciekawostka! Nic o tym urządzeniu nie wiedziałam, więc przez 3 dni czytałam wszelkie wpisy na forach jakie na ten temat znalazłam. Niewiele pomogło. Jedni byli zachwyceni działaniem, inni mówili, że skuteczne są tylko igły o długości powyżej 1 mm, część uważała, że powinno się z nich korzystać tylko u kosmetyczki. Wielki miszmasz. Brak zgodności również co do tego co stosować przed i po rolowaniu. Jedyny pogląd który zdaje się łączyć użytkowniczki to konieczność regularnego stosowania. Ponieważ nikt nie napisał, że stała mu się po stosowaniu jakaś straszna krzywda (chociaż przeraził mnie fakt że pod igły 0,25 mm dziewczyny stosują środki znieczulające), stwierdziłam, że urządzenie warte jest przetestowania. Dziwna decyzja z mojej strony biorąc pod uwagę moją igłofobię ;) Pozostało wybrać długość igieł. Pomimo ogólnego przeświadczenia, że do rozstępów to minimum 0,5 mm, zdecydowałam się na 0,3 mm. Większe zawsze można zamówić bo urządzenie kosztuje w granicach 20-40 zł, a mniejsze igły = mniejsza potencjalna krzywda. Po rozwiązaniu problemu urządzenia, przyszedł czas na produkty przed i po rollingu. Z produktem po nie było problemu - olejek Khadi. Ale co by tu nakładać przed? W internecie dostępna jest masa specjalnych ampułek ale moim zdaniem są dość drogie. Ostatecznie postawiłam na prostotę i w Rossmanie kupłam ampułki z kwasem hialuronowym. Po paru użyciach zdecydowałam się zamówić czysty kwas hialuronowy z ZSK (i tak szykowało mi się większe zamówienie ;) ), który daje znacznie lepsze efekty.Z ampułkami rolowałam je dwa razy, stosując "po" olejek. Kłuje się wieczorem - skóra ma czas nieco się zregenerować do rana. Czas regeneracji zależy od miejsca rolowania i grubości skóry. Dzień po zabiegu z ampułkami rozstępy były wyraźniejsze i  bardzo czerwone. Ale był to efekt chwilowy. Potem było ich mniej i wyglądały znacznie lepiej. Za to przy kwasie z ZSK rano już nie widać zaczerwienienia i rozstępy są bledziutkie. Co ciekawe, wraz z poprawą elastyczności skóry przyspiesza czas regeneracji po zabiegu.

Jak na testerkę przystało zrobiłam zdjęcia "PRZED". Oto moje niezbyt piękne, ewidentnie czerwone rozstępy przed kuracją.



I "PO" - jeszcze trochę widoczne, ale przypominają bardziej pęknięte naczynka, niż koszmarne rozstępy :) Oczywiście cały czas kontynuuję zabiegi :) 


Co do regularności o której wspomniałam... To czasem było u mnie z nią baaardzo kiepsko, a jednak efekty są :) Uważam, że ten olejek Khadi to must have na rozstępy, a roller jest miłym dodatkiem. Aktualnie testuję jego działanie na cellulit. Jeśli tylko w widoczny sposób pomoże to na pewno o tym napiszę :) 

2 komentarze:

  1. Efekty są zachęcające. Myślę, że 0,3 to bezpieczna długość igieł i raczej nie da się tym zrobić sobie wielkiej krzywdy, ale dłuższych już bym na sobie nie testowała. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie zdecyduje się na dłuższe igły. W niektórych miejscach musiałabym wtedy stosować maść znieczulającą, a jakoś nie bardzo widzę sens w "torturowaniu" się ;) Szczerze mówiąc sama byłam zaskoczona efektami, zwłaszcza przy moim braku zdyscyplinowania.

      Usuń